Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze nic nie czuje jak ktoś mnie uszczęśliwia.
Na to doktor zakład gumkę i jedzie.
Pyta:
- Czuje pani coś?
- Nie.
- Czuje pani coś?
- Nie.
- Czuje pani coś?
- Tak, guma się pali.
Ksiądz odprawia drogę krzyżową. Przy piątej stacji podbiega do księdza gosposia i szepce: - Proszę księdza, przyjechali z wydziału finansowego! To bardzo pilna sprawa! Niech ksiądz przeprosi wszystkich i przerwie drogę krzyżową! Ksiądz szepce do kościelnego: - Poprowadź za mnie dalej drogę krzyżową. I tak wszystko przeciągaj, żebym zdążył wrócić na zakończenie! Księdzu spotkanie z urzędnikami zajęło więcej czasu niż przypuszczał. Po jakimś czasie wbiega do kościoła w nadziei, że zdąży na ostatnią, czternastą stację drogi krzyżowej. Nastawia uszu i słyszy głos kościelnego: - Staaacjaaa dwuuudziieestaaa piąątaa! Szymon Cyrenejczyk poślubia świętą Weronikę!
W straży pożarnej dzwoni telefon. - Dzień dobry, czy to ZUS? - ZUS spłonął. Po pięciu minutach znowu dzwoni telefon. - Dzień dobry, czy to ZUS? - ZUS spłonął. Po następnych pięciu minutach znowu dzwoni telefon. - Dzień dobry,czy to ZUS? - Ile razy mam panu powtarzać, że ZUS spłonął! - Wiem, ale jak przyjemnie tego posłuchać...
Karol i Hela spędzają powtórny miodowy miesiąc, na uczczenie 40. rocznicy ślubu. Lecą sobie do Australii. Nagle głos pilota: - Drodzy pasażerowie, silniki odmówiły posłuszeństwa. Możemy lądować awaryjnie na wyspie przed nami, ale prawdopodobieństwo że ktoś nas odnajdzie jest równe zeru. Dziękujemy za wyrozumiałość. Karol drapie się w głowę i mówi do Heli: - Kochanie, opłaciłaś rachunki za mieszkanie? - Tak najmilszy, uregulowałam tuż przed wyjazdem. - A za telefony? - Też zapłaciłam, najdroższy. Karol myśli, myśli, myśli... - A ZUS-y nasze popłaciłaś? - O Boże, kochanie, na śmierć zapomniałam! Och, dowalą nam karę! Karol całuje ją tak, jak nie całował od lat 30, śmieje się, wrzeszczy jak wariat: - Przeżyjemy! Znajdą nas! Te skurwiele znajdą nas, nawet na końcu świata!
Młoda para przychodzi do urzędu stanu cywilnego. Urzędniczka pyta: - Czy jesteście należycie przygotowani do tak ważnego kroku w waszym życiu? - Oczywiście - odpowiada przyszły pan młody. - Zakupiliśmy już dwadzieścia litrów wódki, trzydzieści butelek wina i pięć litrów spirytusu.
Tirowiec przychodzi na spotkanie z księgowym, żeby wyliczyć się z pieniędzy wydanych na delegacji. Wylicza: - paliwo 50 zł - obiad 80 zł - hotel 120 zł - dziewczyna 200 zł. Na to księgowy mówi: - No nie, no ta kobieta nie przejdzie u szefa. Napiszemy, że wydałeś 200 zł na gwoździe. I rozeszli się. Po pewnym czasie ten sam tirowiec przyszedł znowu się rozliczyć. Mówi: - paliwo 50 zł - obiad 80 zł - hotel 120 zł - gwoździe 200 zł - remont młotka 50 zł.
Interesant przychodzi do instytucji: - Chcę rozmawiać z szefem. - Nie ma szefa - odpowiada sekretarka. - Widziałem go przed chwilą w oknie. - Być może, ale szef pana zobaczył pierwszy.
Chcemy podziękować Kamilowi Piątkowskiemu za trud, wytrwałość, cierpliwość, dzielną postawę
oraz pomoc przy tworzeniu i administrowaniu tej strony - niech Ci Matka Ziemia w plonach wynagrodzi.